wspomniany we wpisie z Palmyry kierowca o ciemno-karmelkowych zębach śpiewał naprędce ułożoną piosenkę o Monice. Prapremierowe wykonanie było dłuższe, ale przed mikrofonem się zawstydził i udało się w etnograficznym zapale dokumentacyjnym zapisać tylko tyle:
Podczas reszty wyjazdu ta wyszukana tradycyjna syryjska pieśń miłosna służyła nam za sygnał pobudki.