Dobrze, pomimo przejściowych (mam nadzieję) kryzysów gospodarczych, sądzę że spokojnie możemy obiecać, że nie będziemy w Tajlandii pracować.
A zresztą, z drzewem do lasu? z wodą do Dunaju? z oliwkami do Aten? bez sensu!
😉
Ale widać chętnych do pracy nie brakuje skoro tak dobitnie zaznaczają, że nie tak się umawialiśmy
I to już ostatnia wiza tego wyjazdu (dodana z nieznacznym opóźnieniem, bo serwer sobie raczył pójść na grzyby, pora grzybna taka…) za to zaniebawem zaczną pojawiać się na okolicznych karteczkach paszportu stempelki graniczne… tiaa…już niebawem…