Był sobie książę…
Książę Józef Poniatowski (z TYCH Poniatowskich), ulubieniec króla Stanisława Augusta…
Był sobie pomnik…
Pomnik walecznego i mężnego wielce księcia, nie raz i nie 2, nie 3… stającego w obronie ojczyzny (swojej, czy cudzej czyjejś – takie to czasy były)…
Było sobie miejsce…
Miejsce, gdzie pomnik miał stać/stał/zginął/postał króciutko/i znów powstał (niczym Poniatowski z odmętów Elstery ;-))
Bo pomnik X.Józefa Poniatowskiego to jeden z kilku warszawskich pomniczków-wędrowniczków
A było to tak:
Najsampierw naród postanowił uczcić Xięcia i uprosiwszy zgodę u cara (takie to czasy były) zamówił pomnik brązowy u mistrza epoki – Duńczyka Bertela Thorvaldsena.
Tenże zapatrzon w klasycznych mistrzów (takie to czasy były) gipsowy prototyp w naturalnej wielkości do Warszawy wysłał, a jako żywo przypominał on konny posąg Marka Aureliusza (tyle że bez brody).
O, tak wygląda pierwowzór, znajdujący dziś w Muzeach Kapitolińskich w Rzymie:
Naród jakoś się nie zachwycił, bo co t0 za książę, taki więcej niedoubrany raczej…
A może naród nie miał głowy naonczas do takich estetycznych wygibasów, bo czasy takie to były…
Dość, że nam się Powstania Listopadowego zachciało (że tak gwoli przypomnienia zapominalskim wspomnę, iż miało to miejsce w 1830r AD), a carowi się zgodę na pomnik dawać odechciało. Efekt był taki, że pomnik wówczas nigdzie nie stanął, lecz trafił do poczekalni do Modlina. Tam go wypatrzył namiestnik carski imć Iwan Paskiewicz, walory artystyczne dzieła docenił, i wyżebrawszy zgodę cara, do własnej rezydencji w Homlu (na dzisiejszej Białorusi) uwiózł. Ponadto Paskiewicz wcale nie zostawił pustym miejsca, gdzie miał stanąć Poniatowski (przed Pałacem Namiestnikowskim), ustawił tam, a jakże, inny pomnik, przedstawiający… Paskiewicza! (takie to czasy były…)
książę Józef Poniatowski w latach 1840 – 1922 – w parku przy pałacu Paskiewicza w Homlu na Białorusi:
W końcu czasy się zmieniły, granice wróciły na własne miejsce, a dobra hmmmm… w jakimś zakresie też powróciły. W tym pomnik X.Józefa Poniatowskiego. Ale tym razem znaleziono dla niego bardziej reprezentacyjne miejsce, bo na placu Saskim przed Grobem Nieznanego Żołnierza. W symbolicznym sensie zastąpił zburzoną cerkiew św. Aleksandra Newskiego.
książę Józef Poniatowski w latach 1923 – 1944 – na placu Saskim:
No, a potem nastąpił 1939-ty
i 40-sty
i 41-szy
42-gi
43-ci
aż w końcu w 1944 pomnik został unicestwiony (jak pozostałe 85% Warszawy!)
I tyle tylko z niego zostało:
oryginalny książę Józef Poniatowski dziś – Park Pamięci Muzeum Powstania Warszawskiego :
No, a potem przyszły zupełnie nowe czasy…
W nowych czasach, rząd Danii dał nam w prezencie kopię pomnika, odlaną z modelu gipsowego, przechowywanego w Muzeum B.Thorvaldsena w Kopenhadze. Ale że czasy były u nas bardzo bardzo nowe, to książę nie pasował do sięmieżnej chłopsko-robotniczej rzeczywistości, ale że prezentu wywalić nie wypadało, to stanął tak troszkę na uboczku, w Parku Łazienkowskim. Jak ktoś chciał, to mógł przecież obejrzeć, ale nie narzucał się nachalnie proletariackim oczętom.
książę Józef Poniatowski w latach 1952 – 1965 – przed Starą Pomarańczarnią w Łazienkach:
w 1965 – pomnik (kopia w sensie) wreszcie zakończył tułaczkę i „powrócił” w miejsce, w którym nigdy przedtem nie stanął, ale które od początku było dla nie go przeznaczone, i tam stoi do dziś. I niech tam stoi! Mam wielką nadzieję, że już się stąd nie ruszy i że takich ruchomych pomników już więcej w przyszłości nie będzie, bo jakoś tak jest… że ta ruchomość wynika z większych zawieruch dziejowych… dużo większych i tragicznych!
książę Józef Poniatowski od 1965r przed Pałacem Prezydenckim przy Krakowskim Przedmieściu:
WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI:
dziwnym trafem stałam się posiadaczką kolejnej pocztówki i znów jest na niej ks.Poniatowski
Jakże romantycznie odbija się nocą na elewacji Pałacu Saskiego 😉
Nareszcie coś fajnego i przejrzyście ujętego. Będę tutaj częściej zaglądać, jeszcze niejednoktornie. Pozdrawiam
dziękuję i pozdrawiając zwrotnie zapraszam nieustająco 🙂
Proszę w tekście pod drugim zdjęciem poprawić drugie zdanie: „W tym pomnik X.Józefa Piłsudskiego” – toć przecież Poniatowskiego!!
toć przecie!!! :- D
musiałam się akurat nad czymś niezmiernie ważnym zamyślić, dziękuję za uwagę i natychmiast poprawiam