było i ni ma!

Słynny Kercelak, czyli największy bazar przedwojennej Warszawy, znajdujący się u zbiegu Leszna, Okopowej, Chłodnej i okolic, już dawno szlag trafił.

 Tu można poczytać o jego historii w pigułce i poczuć namiastkę tamtego specyficznego klimatu w przekazie Wiecha, Wielanka i innych

Po wojnie jego miejsce zastąpiło jedno z największych stołecznych skrzyżowań, dzisiejszej al.Solidarności  z Okopowo-Towarową, a o dawnym mocno (oj mocno!) ludycznym charakterze tego miejsca przypominał, niezamierzenie zresztą, co roku latem zjeżdżający cyrk (lub dla odmiany wesołe miasteczko), a zimą sterta choinek przedświątecznych.

I w zasadzie to tyle. W świadomości Warszawiaków na zawsze pozostał „Nieboszczykiem Kiercelakiem”.

Poza może jednym świadkiem dawnych barwnych czasów, niewielką, raczej niewypasioną kamienicą przy ul.Wolskiej 6, która stała, widziała, była.Ale się właśnie wczoraj zmyła!

Powstała, zdaje się tuż przez II wojną, trudno powiedzieć, czy była ładna, czy brzydka, bo okres  „komuny” konsekwentnie i z upodobaniem zohydzał wszystko, co z takim trudem jakoś tam przetrwało, ale tkwił latami ten ostaniec,  dość surrealistycznie, wśród ugorów w centrum miasta, sugerując że mleko = zdrowie (choć to podobno wcale nieprawda).

Pamiętam ją, jak jeszcze byłą zamieszkana, jakiś weterynarz tam był, później chyba jakiś sklep muzyczny, czy może squat, a może trochę konfabuluję ;), w końcu wysiedlono ostatniego mieszkańca, wejścia zamurowano, i dla strusia z głową w piasku kwestia kamienicy przestała istnieć (nie jedyny to taki przypadek w Warszawie).

Do czasu.payday loans online Okazało się, że jest ktoś, coś chce, że są plany, i że w tych planach nie ma na nią już miejsca. No ba, tzw „Serek wolski” to przecież atrakcyjna działeczka.

No to poszła pod młot, czy inny buldożer.

Fakt, wartości zabytkowej nie miała (a w każdym razie nie uznał tak żaden konserwator zabytków), estetyką nie powalała, ale była jakimś ułamkiem tych 15%, które ze zniszczeń wojennych w ogóle ocalały. I tak mi żal, że nie umiemy po pierwsze szanować tego co się ostało, a po drugie integrować ze współczesną zabudową.

Bo u nas są dwa rozwiązania: albo zburzyć, bo przeszkadza, albo się roztrząść jak nad jakim zgniłym, długo sezonowanym chińskim jajem i zaraz zrobić muzeum martyrologii.

A czemu nie rozwijać nowego z poszanowaniem starego?! Rzym mi się marzy, gdzie stare pięknie koegzystuje z nowym, ech…

O, przepraszam, jest jeszcze trzecie rozwiązanie: zbudować replikę. To trochę jak w biurowym kawale:

– panie dyrektorze, czy mogę wyrzucić te papiery?

– Tak, tak, naturalnie, skopiować i wyrzucić!

Powiązane zdjęcia:

Author: polcia

4 thoughts on “było i ni ma!

  1. a ja właśnie wczoraj tamtędy przejeżdżałem i widziałem wyburzanie… ale wcześniej nie znałem historii tej kamienicy, dzięki za ten tekst!

    1. cała przyjemnosć po mojej stronie 🙂
      wiesz, tak sobie myślę, że chyba trzeba zacząć katalogować to, co jeszcze zostało, i zwłaszcza takie różne kikuty, bo tym pięknym w Śródmieściu raczej nic nie grozi

  2. Ot, takie współistnienie występuje całkiem niedaleko – u zbiegu Żelaznej z Grzybowską 😉

  3. a że tak zapytam: gdzie to niby taka symbioza przez Kolegę w/w ?
    bo ja na tym rogu to widzę tylko rozwalenie winnych piwniczek pod tzw „biurtamentowiec” oraz próbę uratowania wjazdu do getta (odpacykowana fabryczka Duschika), na który to wjazd zdaje się nikt za bardzo pomysła (lub dutków :])ni ma…

Comments are closed.