…czyli dlaczego warto chodzić na warsztaty 😉
Z sobotnich, okrągłych XXVIII warsztatów WKAA poza światłą wiedzą wyniosłam, co następuje:
1. jeden bardzo duży certyfikat w obcym japońskim języku;
2. jeden mniejszy certyfikat, za to w dwóch językach, bliższych nam kulturowo;
3. jedną małą książeczkę za to z wielką czerwoną kropą, którą będę się od teraz posługiwać na wszelkich zlotach i sabatach aikido;
4. jedną bardzo malusią karteczkę, która zaświadcza, że wniosłam stosowną kontrybucję na rzecz fundacji Aikido Aikikai i pozwoli mi wejść i uczestniczyć w treningach w Hombu dojo (to taka kwatera główna aikido aikikai) jak już się kiedyś do tej Japonii wybiorę;
5. a nie, nie ma pięć, to by było na tyle, ale i tak sporo jak na jeden dzień 🙂 a ten skręcony czarny wąż na zdjęciu poniżej, którego z dumą noszę od 3 miesięcy (niektórzy twierdzą, że warto do niego dążyć, bo czarne wyszczupla ;-)), to tylko dla wypełnienia kompozycji:
no to się polansiłam i chwatit ;]
Gratulacje raz jeszcze! Z tytyly wpisu sadzilam,ze bedzie o kalendarzach i bryloczkach itp, co to ostatnio WKAA reklamuje! 😉
dorzuć firmowy wizytownik, pęczek goździków oraz wieczne pióro z grawerą 😉