Była Mongolia…. Wiem, 266 zdjęć o tym na stronę wrzuciłam!
Był Tybet i Chiny…Wiem, 210 zdjęć o tym na stronę wrzuciłam!
Było Peru… Wiem, 270 zdjęć o tym na stronę wrzuciłam
Był wielki pomarańczowy Mekong… Wiem, 868 zdjęć o tym na stronę wrzuciłam (no tu to troszkę zaszalałam)
Była Etiopia... Wiem, ale ten…. no jeszcze jakoś zdjęć nie obrobiłam, bo ten… bo czasu nie było.; na stronie wiszą ciągle w kiepskiej rozdzielczości zdjęcia z bloga i jest ich zaledwie 299
ALE ZA TO….
TA DAM!!!
BAbABABAMMmmmmm
coś tam coś tammmm….!!!!!!!
wreszcie, nareszcie przebrałam zdjęcia z Lewantu, czyli tegorocznej wyprawy do Syrii z małym wypadem do Jordanii (Siostry się ucieszą, bo dostaną wreszcie komplet swoich zdjęć z mojego aparatu :-)).
I, proszę państwa, nie może być!!! Po przebraniu z 2077 zostało TYLKO 597!!!! Widać opuściła mnie wena, inspiracja i muza… No to chyba dacie radę 🙂
tu są fotki, a nawet zaczątek przyszłej relacji, czyli zebrany do kupy blog
Bardzo chciałabym napisać kiedyś prawdziwą relację…
Ale bądźmy szczerzy: zawsze chcę, a prawie zawsze kończy się na „zebranym do kupy blogu”.
No, może poza Peru, bo wtedy jeszcze bloga nie było 😉 zebrałam zatem wysyłane maile
No i oczywiście poza Mongolią – bo wtedy nawet maili nie wysyłałam…
Prehistoryczne czasy przemilczę
Życie zaczyna się po Mongolii 🙂