jesli dzis poniedzialek to jeszcze troche jestesmy w Wietnamie

04-05/12/2008

HANOI

Od razu na marginesie ogolna rada dla wszystkich, ktorzy ewentualnie chcieliby sie wybrac w ten rejon swiata i korzystali ze zbiorczych przewodnikow (czy to Lonely Planet czy Footprint): nie idzcie do hoteli/hosteli, ktore tam wymieniaja. Wszystko to jakas wtopa! Wszedzie tak tu mialysmy!
Trzeba po prostu wysiasc w jakiejs wzglednie centralnej okolicy np. w Starej Dzielnicy Hanoi i sobie pochodzic przez chwilke, tu akurat co chwila jest jakas norka do spania ;).
Wiem, co mowie, bo za rada przewodnika wyladowalysmy w obskurnej norze, ale ze juz bylo dosc pozno, jedna noc przetrwalysmy, za to z samego rana, tuz obok znalazlysmy norke calkiem przyjazna, do tego z wzglednie dzialajacym internetem :).
Za to nie dzialaja komorki. Zadne. Nigdzie. Widac w 89′ skonczyla sie gospodarcza przyjazn Polsko-Wietnamska.
No, ale mamy przynajmniej widok z okna! A w poprzednim hostelu nie bylo. Okna. Nie bylo.
To w sumie czesty azjatycki przypadek hostelowy.
Za to woda cieknie z takim cisnieniem, jakbysmy mieszkaly na 40 pietrze, a pompowal ja recznie niedozywiony Wietnamczyk w slomkowym kapeluszu.
Ale fajnie sie nazywaja tutejsze pieniadze. Najlatwiej nam zapamietac nazwe poprzez zestawienie ding-dang-DONG.
Za to sos z gnijacych 7-miesiacy krewetek po prostu nie potrzebuje rekomendacji!

HANOI
chyba wiele racji jest w tym co pisza, ze w Hanoi nie ma zabytkow, czy jakichs extra interesujacych miejsc wartych zwiedzania, za to urok miasta odkrywa sie po prostu szwendajac sie po nim z wiekszym lub mniejszym celem, lub zgola zupelnie bez.
Juz samo 'szwendanie’ jest zajeciem wielce zajmujacym, bo naprawde, ale to naprawde, bardzo trzeba uwazac na wszsytko co przejezdza, przechodzi, przemyka, tarasuje, blokuje i podcina nogi. Cale szczescie, ze to juz nasz 4-ty kraj w tej azjatyckiej wyprawie, bo gdybysmy tak prosto z Polski probowaly przejsc przez ulice w Hanoi, to pewnie bysmy caly czas staly w rynsztoku (tak, tak, maja tu bardzo ladnie wypasione rynsztoki i jest to jedyne miejsce, gdzie pieszy moze sie czuc u siebie, nic tu raczej nie wjedzie, a jest miejsce w przeciwienstwie do chodnikow) lub w najlepszym wypadku chodzily w kolko!
Taaak, ruch uliczny Hanoi jest zajmujaco-hipnotyzujacy 😉

HANOI
ale jakies atrakcje jednak zaliczylysmy:
1. zmiana hostelu 😉
2. sniadanko za ciezka kase z widokiem na centralne jeziorko Hoan Kiem
3. katedra sw.Jozefa – zamknieta i na wszelki wypadek obmurowana zasiekami
4. Swiatynia Literatury (Van Mieu Pagoda), czyli konfucjanski uniwersytet, zalozona w 1070r.
5. Muzeum Ho Chi Minh’a – z zewnatrz
6. Mauzoleum Ho CHi Minh’a – z zewnatrz
7. Pagoda 1-filarowa (Chua Mot Cot)
8. Pomnik tow.Lenina, w skateparku
9. spiworki na ulicy jedwabnej
10. swiatynka Ngoc Son na jeziorze Hoan Kiem
11. tzw.dzielnica francuska; ani ona francuska ani wietnamska
12. Budynek opery z poczatku XX w – zamkniety
13. Muzeum Historii Wietnamu
14. 1h performance o zolwiu i mieczu w Wodnym Teatrze Kukielkowym
15. no i to szwendanie, lazenie, spacerowanie, konczynami przebieranie… wymijanie, unikanie, wymuszanie…
.
a pare pierwszych zdjec tu:

06/12/2008

Wyprawa do zatoki Ha Long, gdzie  skaly wapienne wystaja malowniczo z wody, a pomiedzy nimi przesmykuja sie setki drewnianych lodzi, a na kazdej po kilkudziesieciu turystow.

Ha Long – Urocze miejsce

Zapewne…

Nam wyszlo troche inaczej 🙁

Mialo byc slonce – nie bylo!

Mialysmy sie opalac na decku – siedzialysmy w polarach pod spodem!

Miala byc mila podroz za miasto – okazala sie meczaca droga z tragicznymi atrakcjami po drodze, utwierdzajacymi nas w przekonaniu ze jazda motorkiem po Wietnamie nalezy do sportow zdecydowanie ekstremalnych!

Byla za to ladna jaskinia, ale tak upstrzona kolorowymi swiatelkami, jakby sie stado slepych papug rozbryzgalo na scianach ;]

A poza tym bylo milo… 🙂

:

07/12/2008

HANOI

Luzny dzien spacerowo-knajpowo-zakupowy…

stad i zdjecia takie… „obyczajowe” raczej…

Zjadlysmy sniadanko, spotkalysmy sie z Adamem, polazilismy, zjedlismy pierozka, polazilismy, wypilismy piwko, polazilismy po schodach, zagryzlismy pestkami,wypilismy piwko… kolacyjka… spacerek… zakupy.. spacerek… pakowanie! Najbardziej zajmujacym zajeciem dnia okazalo jedzenie twardych, czerwonych pestek czegos podobnego do dyni. Latwo nie bylo!

Absolutny hit-news dnia:krewetki rosna na polach!!! Naprawde!! Morze sie nie wyrabia z produkcja, trzeba mu pomoc.

Klasyka morskiej owocowosci jest hodowana na polach i juz! Jak karpie!

Hmmm… ciekawe czy by sie u nas nie przyjelo…

Pomysl na biznes?

a tu, tych pare obyczajowych fotek:

:

08/12/2008

spakowana, na walizkach, czekam na dziewczyny piszac te slowa.

no bo, psze panstwa, to juz koniec naszej wycieczki!

Zaraz pojdziemy na sniadanko, spacerek, piwko, spacerek, przekaska… 😉

no, w kazdym razie do wylotu mamy jeszcze mamy pare godzin,trzeba je jakos zagospodarowac, a potem juz tylko doba z hakiem i DOM! 🙂

Dom z wanna!!!! 😀

pozdrawiam w imieniu wlasnym i Siostr

do zobaczenia niebawem

M&A&M

Powiązane zdjęcia:

Author: Tygrys

6 thoughts on “jesli dzis poniedzialek to jeszcze troche jestesmy w Wietnamie

  1. Znaczy się jest coraz trudniej, więc łatwiej będzie wracać, a to już niedaleko. POZDRAWIAM SERDECZNIE !!!

  2. a bo ja wiem… my degustujemy tradycyjnie piwo.
    Oczywiscie tylko ze wzgledu na zbierane naklejki do klasera! 😉
    W Hanoi do wyboru jest Bia Ha’noi,Bia Halida i Bia Saigon.
    Sajgon jest chyba najlepszy!
    Poza tym mocna mala kawa z dodatkiem zageszczonego mleka slodzonego, choc znamy ja juz z Laosu (mleczko slodzone mniaaam… przypominaja mi sie paczki od rodzicow na koloniach… mniaaaam… 🙂 )
    I dzwonilysmy, a jakze! I spotkanie na szczycie przy Bia Ha’noi sie odbylo, a jakze! I o starych Polakach i Wietnamczykach sie pare godzin gaworzylo… Oficjalne pozdrowienia dla wszystkich przekaze na bardziej stosownej stronie forum branzowego 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.