Lubię podróżować, ale nie cierpię jeździć na zorganizowane wycieczki.
Cierpię za to na najmodniejszą ostatnio chorobę: przewlekły brak czasu.
Wszystko w związku z tym robię dorywczo, po łebkach i w kradzionych chwilach. W tym także pisanie tego bloga idzie mi po grudzie i wracam do niego w zasadzie tylko (a i to nie zawsze) jak dokądś dupę ruszam, żeby znajomi i rodzina wiedzieli, że żyję,
Z utęsknieniem czekam na emeryturę, kiedy to – jako oczywiscie ZAMOŻNA – rentierka będę się oddawać: podróżowaniu, fotografowaniu, zaczytywaniu, plumkaniu na gitarrrze, harcowaniu z psem i uprawianiu Aikido 😀 😀 😀 (zwłaszcza to ostatnie mocno mnie ubawiło, chociaż wzmianka o zamożności też, uważam, była niezwykle dowcipna)

TYGRYS – to już właściwie nieaktualne, ot taki relikt przeszlości, ksywka z czasów turlania się po macie, ale że „relikt” pasuje do „artefakta”, którym powoli się staję to i „tygrys” póki co zostaje 😉

RÓŻOWE OPTYMISTYCZNE OKULARY
Prezent, który onegdaj dostałam na pewne, okrągłe, powiedzmy… 18-ste 😉 urodziny i które od wtedy jeżdzą ze mną na różne wyprawy.
Naprawdę jak się przez nie patrzy to jest BOSZSZe! jak pięknie….

LOS COMPANIEROS czyli TOWARZYSZE PODRÓŻY
Podróże są różne, dalekie, bliskie, tematyczne, wyskokowe czy życia.
A więc i towarzysze są różni. Bez zbędnego filozowania skupię się tylko na tych podróżach i towarzyszach, którzy i które mogli i mogły się pojawić w niniejszym blogu

• MIŚ, podąża ze mną regularnie od 2008 roku;
• z siostrami JEZZ i SENORITĄ wspólną przygodę rozpoczęłyśmy od wypadu do Mongolii w 2005 roku
  To nie są moje siostry (chyba że siostry w umiłowaniu archeo) i nieee, bynajmniej, nie są to siostry zakonne, to są po prostu siostry;
• były jeszcze towarzyszki i towarzysze okazjonalni np.: MA na Cyprze, w Egipcie i w Tunezji, BA w Mongolii i w jednym Egipcie, GR w Chinach i Tybecie, KA w jednej Italii i jeszcze wielu wielu innych companieras&companieros;
• PRS jest zawsze i wszędzie

FAKE PHOTO

Powiązane zdjęcia: